Pierwszy raz przygotowywałam
jakiekolwiek kompoty w słoikach, więc ciekawi mnie co też z tego wyjdzie zimą.
Kompot jest bardzo prosty w przygotowaniu, a wyciągany do obiadków, gdy za
oknem mróz – jak znalazł.
Śliwkę renklodę umyłam i co mniej dojrzałe (zielone) owoce włożyłam do dużych litrowych słoików. Nie wyciągałam tym razem pestek, ale można również przepołowić i wypestkować. Zapełniłam owocami nie do pełna, aby zmieściła się jak największa ilość płynu, bo kompot przygotowywałam głównie dla tego płynu, a nie dla owoców, których ze słoika i tak jakoś nie zjadam. Można zapełnić owocami po brzegi – ale tak, by potem woda przykryła całkowicie owoce. Owoce w słoiku zasypuję 3 łyżkami cukru. Jeśli słoik mniejszy to 2 łyżki cukru. Zalewam czystą, zimną wodą, mocno zakręcam słoiki i pasteryzuję na mokro 30 minut. Po pasteryzacji dokręcam i ostrożnie odwracam słoiki do góry dnem do ostygnięcia i wklęśnięcia zakrętki.
Nie podobało mi się to, że po
pasteryzacji wciąż na dnie był nierozpuszczony cukier, dlatego następnym razem
zagotuję wodę z cukrem (proporcje wydaje mi się, że 2-3 łyżki cukru na 0,5
litra wody) i zaleję na gorąco owoce w słoikach.
Co ważne przy pasteryzacji:
Różnica jest taka, że jeśli zawartość słoika jest zimna, to pasteryzuję go w
ten sposób, że wkładam do garnka z zimną wodą i dopiero rozgrzewam całość. A
jeśli słoiki zakręcam na gorąco (gorąca konfitura, dżem, powidła, gorąca zalewa
owoców) to wkładam je do ciepłej/ gorącej wody w garnku i wtedy pasteryzuję. Woda, do której wkładamy słoiki powinna mieć podobną
temperaturę co zawartość naszych słoików – żeby nam słoiki nie pękły ;)
Nie obyło się też bez urozmaicenia:
Kompot ze śliwki renklody z wanilią.
Przygotowuję jak zwykły kompot z
renklody do słoików, ale zasypuję 2 łyżkami cukru, a zamiast trzeciej
łyżki cukru dodaję 1 opakowanie cukru waniliowego.
Przy okazji przygotowałam kompot ze
śliwki renklody „nie-słoikowy”, ale do wypicia na teraz.
Domowy kompot ze śliwki renklody
–
4 litry wody
– 3 łyżki cukru
–
ok. 15-20
śliwek renklod
–
kilka jabłek
dla urozmaicenia smaku
–
1-2 cukry
waniliowe
Do garnka wlewam wodę, wrzucam umyte śliwki w całości (nie pestkuję), dodaję cukier (jak ktoś chce na kwaśno, to bez cukru, też pyszny), cukier waniliowy (także można pominąć) oraz jeśli mam to kilka jabłek. Ja dałam 6 małych papierówek, umyłam je, ponacinałam nożem i wrzuciłam w całości bez obierania. Wszystko razem gotuję na małym ogniu około godziny. Po ostygnięciu najlepiej smakuje schłodzony w lodówce, ale na gorąco razem z Mężem też uwielbiamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz